piątek, 14 września 2012

Prolog

Wierzycie w przeznaczenie? W coś, co jest wam pisane? W coś, od czego nie możecie uciec, z czym musicie się zmierzyć?
Nie?
Nawet nie wiecie, jak bardzo się mylicie.
Do tej pory nie rozmyślałam nad swoją przyszłością. Jak każdy dzieciak chciałam żyć pełnią życia, cieszyć się i płakać... Przeżywać każdy dzień tak, jakby miał być tym ostatnim. Ale gdy Śmierć zapukała do mych drzwi wiedziałam, że dziś wszystko się zmieni i już niż nie ma odwrotu, nic nie będzie takie jak dawniej.
Ten dzień, był ostatnim dniem mojego dawnego życia i pierwszym z kolejnych dni, które było mi pisanych. Mogłabym przejść do sedna, ale nie... Zacznę od początku, od chwili, w której to wszystko się zaczęło...


Ból rozdzierał moje ciało. Czułam, jak gdybym zapadała się w niekończącą się przepaść. Nie byłam zdolna poruszyć choćby palcem. Nie czułam kończyn, a każdy wdech sprawiał mi niewyobrażalny ból. Byłam pewna, że umieram. Przed oczami widziałam obrazy ostatnich chwil mojego życia. Wieczór spędzony z przyjaciółmi, alkohol... Wypadek. W ułamku sekundy straciłam panowanie nad kierownicą, wpadłam w poślizg, aż wreszcie zderzyłam się czołowo z pędzącym z naprzeciwka bmw. To zabawne, ale nie myślałam teraz o sobie, a o tym jak bardzo zawiodłam rodziców. Jak bardzo będą cierpieć, gdy przyjdzie im pochować córkę. Zawsze powtarzali, abym była sobą, abym cieszyła się każdym dniem... Nie sądzili, że może się to skończyć w ten sposób. 
Brakowało mi tchu, krew zalewała moje płuca. Usilnie starałam się ją odkrztusić, jednak było to daremne. Dźwięk aparatury powoli cichł, obraz zamazywał się... Jeden ciągły dźwięk zwiastował moją śmierć. Wiedziałam, że to już koniec, a mimo to miałam wrażenie, jakbym się unosiła. Znowu mogłam coś dostrzec, lecz tym razem nie widziałam twarzy pielęgniarki, czy lekarza, a jasny blask i dłoń wyciągniętą w moją stronę. A potem... Potem znów ból i obrzydliwy zapach środków dezynsekujących.
-Jest!
Usłyszałam krzyk lekarza, jednak nie rozumiałam sensu jego słów. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że faktycznie umarłam, ale coś lub ktoś kazał mi wrócić do ciała...

~*~

Dobra...Wiem, co sobie myślicie. Nie skończyłam dotychczasowych opowiadań, a startuje z trzecim, ale ta historia krząta się w mojej głowie od kilku dni i ja musiałam to napisać. Mam nadzieje, że prolog was zachęcił do dalszych odwiedzin :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz